Artur Orzech zdjął z Iranu maskę „straszaka świata” i zaczarował tym krajem w inny sposób.

 

Jazovia gościła w swojej przestrzeni najlepszych muzyków świata, których muzyczna wirtuozeria sięga zenitu. Ale pierwszy raz mieliśmy tutaj do czynienia z wirtuozerią słowa. Artur Orzech, dziennikarz radiowej Trójki, w masowej świadomości osadzony jako postać radiowa, telewizyjna, kojarzona także jako komentator konkursu Eurowizja. Do niedawna, tylko wnikliwi odbiorcy mogli go poznać jako pasjonata iranistyki, do zgłębienia której zaprosił wczoraj jak nikt inny wcześniej.

 

Najpierw zarysował sylwetkę swojej kariery medialnej, czasami zabawnej rozpoznawalności, doświadczenia radiowca i miłości do tego medium. Ale po chwili wyjaśnił, że kiedy w 1984 roku rozpoczynał studia iranistyczne, wszystko zapowiadało, że to właśnie ten kierunek będzie jego codziennym chlebem i pasją. Jak się okazało, do dziś, pozostało tym drugim. Swoją wizję tego kraju, daleko odbiegającą od wizerunku prezentowanego przez polityczne relacje telewizyjnych stacji CNN, BBC, czy ABC, pokazał w świetle dotychczas nam nieznanym. Mówił o ludziach, o życiu codziennym,o nawykach, o szczerości, buncie, o jedzeniu i zwierzętach, o architekturze i kulturze tego kraju. Konteksty religijny i polityczny były wątkami pobocznymi, za pomocą których nie można opisać ludzi, bo byłoby to uproszczone i krzywdzące. Słowa to jedno, ale żeby odebrać irańską kulturę pełniej i innymi zmysłami, w sposób bardziej dosadny, Artur Orzech zaprosił swoich dwóch przyjaciół, którzy przyprawili ten wieczór muzyką tamtej części świata. To było spotkanie pełne humoru, anegdot, poznania i możliwości uzyskania „Wizy do Iranu”. Nie tej administracyjnej, ale tej mentalnej.

 

 

 

Dobry wieczór i dobranoc.

Paweł Januszewski

Fundacja Integracji Kultury zaprasza na projekt dofinansowany z budżetu Miasta Gliwice

 

webmaster: agabaron.pl