Miasto Gliwice
i Fundacja Integracji Kultury zapraszają na:
Natalia Przybysz
6.07.2018
CK Jazovia
Scena płynęła, a ciała się wiły jak w śnie wariata. Zapytajcie nas, czym nas zauroczyła, a my Wam odpowiemy, że nie starczyłoby miesiąca, żeby opisywać doznania związane z Jej charyzmą. Ona nie stoi w szeregu, Ona się przebija przez szarość rzeczywistości, ustawia świat według własnej koncepcji. Ma do tego absolutne prawo! Kiedyś była częścią wokalnego duetu z siostrą, dziś jest samodzielnym jeźdźcem, który czerpie z korzeni muzyki i najważniejszych postaci w historii tej dziedziny kultury. Czy Ona w takiej historii się również zapisze? Prawdopodobnie tak, bo tak wyraźnie stąpa po ścieżce muzycznej, że ślad po niej zostanie konkretny. Oderwijmy się od przeszłości i przyszłości, osiądźmy w realiach tego wieczoru. Bogato zastawiona scena, minimum tuzin gitar, z których każda miała swój moment. Natalia Przybysz weszła teatralnie, a worek Jej szczerości, dosadności i tak specyficznej energii rozlewał się przez ponad godzinę, jakby nie było dna. Tak sensualna scenicznie, zarażająca wczuciem. Koncert promował zeszłoroczne wydawnictwo „Światło nocne”, ale w ciągu utworów nie zabrakło również kompozycji z wcześniejszych albumów. Patrzyliśmy na nią, była tak delikatna wizualnie, a tak szorstko wkomponowana w rockowe brzmienie surowych gitar. Czy to sprzeczność? Absolutnie, to dla niej najlepsze tło. Mamy odczucie, że w tej konwencji Jej jest zdecydowanie do twarzy. Po takich koncertach świadomość jest maksymalnie przewietrzona, świeża i czuła. Jak wyszliśmy, to czuliśmy, jakby jakby miasto było nie dotknięte tym koncertem, a my byliśmy nim totalnie opanowani.
FOTO:
Hubert Kalla,
Agnieszka Baron,
Nikola Nina Skopowska