Three Horns & A Bass – New Royal Flaminga Band – w długi weekend weszliśmy w holenderskim stylu.

Interesuje nas świat, interesuje nas muzyka, poznawanie. Te wszystkie elementy bardzo celnie spotkały się w tym wieczorze. To był jeden z dwóch wieczorów dedykowanych holenderskim składom jazzowym. Jakby podziałów było mało, to pozwoliliśmy sobie podzielić ten wieczór na dodatkowe dwie części. Nic dziwnego, żeby było stabilnie, trzeba stać na dwóch nogach. Jeśli holenderski jazz ma takie nogi jak Three Horns & A Bass oraz New Royal Flaminga Band, to o stabilność i formę muzyki w tym kraju możemy być spokojni. Najpierw na scenie pojawili się Three Horns & A Bass a na ich czele Paul Van Kemenade, którego już raz na scenie Jazovii mieliśmy przyjemność spotkać. Jest organizatorem festiwali, człowiekiem kultury, kompozytorem i muzykiem. Te ostatnie role były dzisiaj najważniejsze i odegrane maksymalnie ciekawie. A czemu? Three Horns & A Bass to skład niekonwencjonalny, ponieważ sekcja rytmiczna zdecydowanie ucieka od standardu. Kontrabas bez perkusji w kwartecie? Taki eksperyment Paula to nowe możliwości, na podstawie tego wieczoru powiemy szczerze – sprawdziło się! Czuło się ich wzajemne czucie. Oswoiliśmy się z taką formułą i wkomponowała się ona w naszym odbiorze muzyki aż do końca tej części koncertu. Po godzinie 20.00 na scenie mała rewolucja, szybkie przetasowanie składów i drugie rozdanie tego holenderskiego wieczoru - New Royal Flaminga Band. Oni wciąż się docierają, wciąż się poznają, ale już zdążyła ich poznać Europa, w tym my, w Gliwicach. Skład powstał w 2016 roku i wciągu tych niespełna dwóch lat odebrał wyrazy uznania w Brukseli, Madrycie, San Lorenzo. Za większość kompozycji odpowiada Martin Fondse, ale bez kreatywności i umiejętności pozostałych kolegów z zespołu, nie byłoby takiej dobrze strawnej całości.

Holandia ma przynajmniej kilkadziesiąt symboli, dzięki którym ten kraj jest rozpoznawany, doceniany, szanowany. Dołączamy do tej listy zespoły Three Horns & A Bass oraz New Royal Flaminga Band. Nie kończymy, tylko na moment przerywamy. Jutro gramy dalej!

FOTO:

Michał Buksa